poniedziałek, 25 sierpnia 2014

źródło
Pierwszą rzeczą jaką chcę się z wami podzielić na tym blogu jest mój ogólny pogląd na temat samodzielnej nauki języków obcych, coś, co nazywam osobiście "punktem zaczepienia", bez czego nie wyobrażam sobie efektywnej nauki na własną rękę. 


Pierwszym językiem obcym, którego zacząłem "uczyć" się na własną rękę był język hiszpański. Nie bez powodu wstawiłem słowo "uczyć" w cudzysłów. Moja przygoda nie zaczęła się od wkuwania list odmiany czasowników tylko od oglądania filmów w języku hiszpańskim (na początku z lektorem, za oryginalne wersje wziąłem się dużo później, jak już korzystałem z samouczków dobre kilka miesięcy) Jednak i to dało swoje efekty. Zaczynając "prawdziwą" naukę trafiałem na zwroty/wyrażenia z którymi już się osłuchałem, tym samym ich zapamiętanie okazało się szybsze i łatwiejsze. I tak zamierzam zacząć naukę każdego kolejnego języka (pluje sobie w brodę bo z niemieckim jest inaczej, mam nadzieję jak najszybciej to zmienić)

W dzisiejszych czasach o "punkty zaczepienia" bardzo łatwo, co zawsze zmusza mnie do refleksji pt. "Czemu jeszcze nie mówię biegle w języku obcym?" Cóż, człowiek istotą leniwą jest ;) Jednak nie należy tracić zapału!  Moja przygoda z językiem angielskim jest dosyć śmieszna, bo mimo iż jest to język którym najlepiej władam, to na pewno nie jest to spowodowane tym, że uczę się go najdłużej. W gimnazjum przejawiałem ogromną niechęć do angielskiego - odtrącała mnie ta jego powszechność, konieczność uczenia się.  W ramach "buntu" olewałem lekcje angielskiego w szkole a w domu uczyłem się hiszpańskiego. Ah te czasy gimnazjalne ;)  Co najśmieszniejsze, z języka angielskiego miałem 4/5 co tylko pokazuje jak bardzo trzeba się starać aby dostać świetne stopnie. Zainteresowałem się bardziej tym językiem w 3 gimnazjum - zainteresowałem? A może uległem presji społeczeństwa? Doszedłem do wniosku iż język ten wypada znać, otwiera wiele możliwości, zależało mi także na zdaniu egzaminu gimnazjalnego. Potem dostałem się do liceum gdzie miałem angielski jako przedmiot rozszerzony. I tu nastąpił przełom. Byłem sfrustrowany faktem, iż mając wówczas 16 lat, uczyłem się 2/3 języków a nie mogłem się pochwalić dobrą znajomością żadnego z nich. Postanowiłem się przyłożyć do nauki, nie tylko w szkole, ale także na własną rękę. Pierwsze artykuły zacząłem tłumaczyć w okolicach maja-lipca 2011 roku. Nie tłumaczyłem ich codziennie, starałem się jak najczęściej mieć kontakt z tym językiem - przeczytać artykuł, oglądnąć program bez lektora i napisów, napisać coś. Mamy końcówkę sierpnia 2014 roku i mogę śmiało powiedzieć, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu, gdyż mój angielski nareszcie prezentuje się na przyzwoitym poziomie.

Ale dosyć o mnie, wracając do tematu - czym może być "punkt zaczepienia"?

  • serial/film - każdy z nas ma swój ulubiony. Ten jeden jedyny, który oglądaliśmy już 10000 razy, ale do którego chętnie powracamy. Którego dialogi znamy na pamięć. Który przeżywamy na nowo za każdym razem gdy go oglądamy. Jest to moim zdaniem najlepsza forma nauki języków. Łączymy przyjemne z pożytecznym - relaksujemy się oglądając a przy okazji osłuchujemy się z językiem/akcentem oraz nasze słownictwo się wzbogaca. Twoim faworytem jest serial angielski ale uczysz się szwedzkiego? Poszukaj napisów (czasami lektorzy potrafią zniechęcić, poza tym osobiście wolę napisy, gdyż film/serial jest bardziej naturalny) Oglądając warto mieć pod ręka jakiś notatnik gdzie będziesz mógł zapisać najciekawsze zwroty, które później na spokojnie możesz przejrzeć w słowniku.
  • książka - nie wszyscy są zwolennikami filmów. Książka ma prawie identyczny wpływ na naukę języka co filmy - czytając interesującą nas powieść przeżywamy losy bohaterów - tym razem w innym języku. Opcja bardzo fajna, osobiście planuję niedługo zacząć czytać po angielsku bo jeszcze nigdy nie przeczytałem żadnej prawdziwej książki w obcym języku. Jedynym minusem może być słownictwo literackie, które użyte w codziennym sytuacjach może zabrzmieć trochę sztywno, ale przecież trzeba ćwiczyć wszystkie umiejętności językowe, także czytanie jak najbardziej na tak!
  • gazeta - funkcja niemal taka sama jak czytanie książek, z dodatkowym plusem, iż dowiadujemy się co aktualnie dzieje się w świecie. Wybór jest ogromny , od dzienników po gazety sportowe czy podróżnicze. Każdy znajdzie coś dla siebie.
  • muzyka - otacza nas cały czas co tylko ułatwia naukę. Największy minus - w dzisiejszych czasach jest to najlepsza opcja dla miłośników języka Szekspira. Pasjonaci innych języków obcych muszą trochę się nagimnastykować szukając lokalnych stacji radiowych w internecie bądź piosenek w danym języku na youtube.
  • sławna osoba (muzyk/sportowiec etc) - o ile ww. punkty można znaleźć na innych blogach językowych, tak jeszcze nigdy nie spotkałem się z propozycją nauki dzięki sławnej osobie, którą osobiście lubimy, śledzimy jej/jego karierę i interesujemy się wszystkim co z nim/nią powiązane. Masz ulubionego piosenkarza/piosenkarkę/zespół? A może interesujesz się bardziej sportem i jesteś zagorzałym fanem hiszpańskiej ligi? Polub ich profil na serwisach społecznościowych typu Facebook. Codziennie dodają posty/filmiki (głównie w języku angielskim, jednak to też zależy od narodowości) Mogę potwierdzić, że taki sposób nauki daje efekty - czytając coś co jest powiązane z naszymi zainteresowaniami jest nam łatwiej zapamiętać.


Jak zwiększyć efektywność naszej nauki? Oprócz ww. propozycji polecam otoczyć się językiem , najbardziej jak to możliwe. Posiadasz konto na Facebook'u? Zmień język z polskiego na obcy. To samo zrób w telefonie komórkowym. Drobne rzeczy, a swoje efekty mają. Dzięki temu do końca życia nie zapomnę, że "hasło" po hiszpańsku to "contraseña". Poza tym, Facebook jest o wiele bardziej kolorowy gdy zamiast zwykłego "Lubię to!" mamy "Me gusta!" :)

--------------------------------------------

Pierwsze koty za płoty :)  Ciekaw jestem jaka jest Wasza opinia na temat przedstawionych przeze mnie sposobów nauki. Korzystacie z podobnych czy kompletnie innych? Podzielcie się! Zapraszam do dyskusji w komentarzach.
Po mozolnej walce z szablonami powstaje pierwszy post na tym blogu, mimo iż powstał ponad tydzień temu. Nie mogłem zdecydować się co do wyglądu strony, aż w końcu uznałem, że nie szablon jest ważny, a treść :)

Blogi językowe obserwuję już od jakiegoś czasu, jednak niedawno w mojej głowie narodził się pomysł założenia własnego. Mam nadzieję, iż blog spełni moje oczekiwania i będzie działał na mnie motywująco i liczę także na Wasze opinie & sugestie - bo w końcu co dwie głowy to nie jedna! Miło by było, gdybyście dzielili się swoimi doświadczeniami w nauce języków obcych - niezależnie od tego czy jesteście samoukami jak ja czy też uczęszczacie do szkół językowych.

Na blogu pojawiać się będą głównie posty powiązane z językami obcymi których aktualnie się uczę - angielskim, hiszpańskim oraz niemieckim. Zamieszczone będą różne ciekawostki, które napotkałem na swojej drodze i którymi z chęcią się z Wami podzielę, moje metody uczenia się jako samouk oraz wszystko to, co wpadnie mi do głowy a będzie warte opublikowania tutaj.

To by było na tyle, pozdrawiam wszystkich!